we włosku twojej dłoni
odnajduję wejście
rozchylam aksamitne płatki róż
zamykają się wokół mnie przejrzyste ramiona
zmysły skóry wydają się bledsze
a materia dotyku staje się ciężarem
Teraz, kiedy ciała są nam dalsze
czuję cię rękoma wiatru
zakręcam się obok szyi
oplatam udami
lęk odszedł wraz z krwią
pozostała czysta żądza
chłeptam ją
jest przeźroczysta
jak źrenice księcia mroku
jak chłód sopli spełnienia
spływający do ognistej czary
idź w moją stronę
obejmij mocno
swym gorącym pragnieniem
w przestrzeni wietrznego bezmiaru
odnajdź mnie
zanim się rozpłynę
w świście otchłani
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.