środa, 27 stycznia 2016

Gołębiara i Psiarz

Spotykam na swej drodze różnych ludzi.Każdy z nich ma jakąś historie.Człowiek nosi w myślach jakieś "wczoraj" i jakieś "jutro".
Jak ich nazwać? Dziwolągi/Dziwni/Świry.Tak zwykło się mawiać o kimś,kto odstaje od reszty społeczeństwa,jest nieszablonowy,czyli nie jest poprawnie działającym trybikiem w ogłupiającej machinie systemu.
GOŁĘBIARA bez wątpienia nie jest trybikiem..Nie stara nie młoda,nie przygarbiona i nie obszarpana.Porusza się dynamicznie,godnie.Ostre klasyczne rysy,orli nos przywodzą na myśl,raczej dynastie Tudorów.Wąskie,zawsze zaciśnięte usta i długie proste włosy....i wiecznie obecne torby w których nosi ziarno i swe nigdy nieopowiedziane historie.
Ludzie jej nie lubią.Boją się czegoś/kogoś,kto robi coś,co nie jest powszechnie dobrze przyjęte.Krzyczą na nią,zwracają uwagę.Staruszkowie wymachują za nią laskami a dobrze wykształceni w średnim wieku..tłumaczą cierpliwie,kwestie dokarmiania.
Gołębiara ....ma to wszystko gdzieś(i bardzo dobrze)Co dzień rano,przemierza ulice i swe szlaki sypiąc ptakom ziarno.A ptaki chmarami obsiadają drzewa i LECĄ ZA NIĄ! I LECĄ PRZED NIĄ!One jej towarzyszą całą drogę!.Gołębiara jeszcze dobrze nie wyłoni się zza rogu a obwieszczają to dziesiątki gołębi usiłujących podążać w ślad za nią,starających się w swych gołębich serduszkach by czasem jej nie stracić,nie zgubić z pola widzenia.Trzepoczą na Jej głową skrzydłami,gruchają...a Ona ich słucha...Jest z nimi....z tą marnością nad marnościami,a one są z Nią..Więź...siódmy zmysł,bliskość...Jakkolwiek to nazwać...Potęga,to właśnie jest potęga.. i tylko życie potrafi spleść takie opowieści ...z torebek pełnych ziarna...

PSIARZ
Psiarza spotykam od dłuższego czasu,zdołałam się mu dobrze przyjrzeć.Taki chłopek-roztropek,nie ma na czym zawiesić oka....A jednak..nic bardziej mylnego.Chłopek -roztropek ma trzy psy,kundelki średniej wielkości...zawsze chodzą bez smyczy..I tu zaczyna się fenomen.Chłopek nie wydaje komend,nie żąda,nie narzuca...Chłopek mówi do psów szeptem,jak już mówi...bo zazwyczaj..mówi oczami!Pokazuje psom spojrzeniem lub drobnym gestem,to co ma im do przekazania..Dziś widziałam jak małym,wręcz niewidocznym ruchem dłoni,pokazał zwierzakom,by zeszły ze ścieżki rowerowej.I ONE TO ZROBIŁY!Bo one i On to jedna więź...stworzyli to Razem.Te psiaki co kawałek drogi zatrzymują się,czekają i patrzą na Niego.Nie ma w nich najdrobniejszego śladu chaosu,amoku tak częstego u zwierząt trzymanych w mieście.W oczach psów jest...spokój...mądrość,uwaga i oddanie.Przypuszczam że...były kiedyś w schronisku...to wypisane jest w głębi ich oczu.Potęga więzi,którą wspólnie stworzyli jest najcudowniejszą opowieścią o cudzie życia...i tej potędze chylę czoła..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.